Andaluzja Piekary Śląskie - Olimpia Boruszowice

Powrót
Andaluzja Piekary Śląskie
Andaluzja Piekary Śląskie Gospodarze
3 : 1
3 2P 1
0 1P 0
Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice Goście

Bramki

Andaluzja Piekary Śląskie
Andaluzja Piekary Śląskie
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
90'
Widzów:
Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Andaluzja Piekary Śląskie
Andaluzja Piekary Śląskie
Brak danych
Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice


Skład rezerwowy

Andaluzja Piekary Śląskie
Andaluzja Piekary Śląskie
Brak dodanych rezerwowych
Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Numer Imię i nazwisko
Andrzej Szufla
roster.substituted.change 45'
Jan Motyka
roster.substituted.change 80'
Krzysztof Sobel
roster.substituted.change 55'

Sztab szkoleniowy

Andaluzja Piekary Śląskie
Andaluzja Piekary Śląskie
Brak zawodników
Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Olimpia Boruszowice

Utworzono:

14.05.2015

„Nic nie może przecież wiecznie trwać”, śpiewała Anna Jantar, dziś tytuł tej piosenki pasuje do ostatniego meczu, który rozrywaliśmy z GKS Andaluzja Brzozowce Kamień. Po serii pięciu spotkań bez porażki w tej rundzie, zostajemy pokonani w sobotę na bardzo ciężkim terenie jakim jest boisko Andy. Dodać warto, że jest to pierwsza wyjazdowa porażka naszego zespołu w tym sezonie.

Sobotnie popołudnie, piękna pogoda i dwie dobre drużyny przyciągnęły na piękny obiekt GKS Andaluzja wielu kibiców, i to zarówno miejscowych jak i naszych. Trener Arek Kołton, niestety nie mógł skorzystać z wszystkich zawodników. Z powodu wyjazdu służbowego nieobecny był Marcin Swat a Krzysiek Sobel i Mateusz Stolka dojechali na drugą połowę meczu. Od początku spotkania nasi zawodnicy przejęli inicjatywę i przez pierwsze 30 minut meczu byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Bardzo dobrze operowaliśmy piłką, wyprowadzając dobre akcje środkiem boiska czy lewą i prawą stroną. Bardzo aktywni byli szczególnie nasi boczni obrońcy. Gospodarze nastawili się na grę z kontrataku, ale ich sytuacje były niwelowane przez naszych defensorów lub bardzo dobrze spisującego się Marka Kempę. Swoje sytuacje zaprzepaścili jednak Seba Świerc czy Oliver Stawicki. W 30 minucie powinien być ewidentny rzut karny dla naszej drużyny, ponieważ nieprzepisowo zatrzymywany był Janusz Barański ale sędzia nie dopatrzył się faulu (zresztą nie pierwszego w tym meczu). Końcówka pierwszej połowy była już wyrównana.

Początek drugiej połowy to moment, o którym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć. Zespół Andaluzji wyprowadził dwie bardzo ładne akcje, bliźniaczo podobne do siebie po których padły bramki. Trzecią zaraz po tym dołożył ich najlepszy zawodnik, a nam dobrze znany Tomek Bomba pięknym strzałem z dystansu. Później zespół z dzielnicy Piekar Śląskich miał jeszcze dwie dogodne sytuacje, ale na szczęście dla nas napastnicy Andy zmarnowali je.

Kiedy wydawało się wszystkim, że jest po meczu nasza Olimpia znowu zaczęła grać swoje. Najpierw przepiękną akcję naszych zawodników zmarnował Mati Stolka który wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale niestety przegrał ten pojedynek. Następnie doskonale egzekwowany rzut rożny przez Wojtka Małaczyńskiego wykorzystał Krzysiek Sobel, który strzelił swoją pierwszą bramkę od momentu powrotu na boisko po kontuzji. Kilka minut później w polu karnym faulowany po raz kolejny jest Janusz Barański, jednak sędzia znów nie dopatrzył się przewinienia zawodnika gospodarzy. Po zaledwie 2 minutach w końcu dyktuje jednak rzut karny, ponieważ wręcz położony w szesnastce jest Adam Wałek. Niestety, nie wykorzystujemy jedenastki. Jednak i taki obrót sprawy nie załamuje naszych zawodników ponieważ już chwilę później w polu karnym zderzają się bramkarz gospodarzy ze swoim stoperem, jednak piłkę tocząca się do bramki gospodarzy wybija praktycznie z linii inny zawodnik Andy. Czy to koniec sytuacji na kocówkę meczu? Absolutnie nie. Ponieważ w doliczanym czasie gry po pięknej indywidualnej akcji Krzysia Sobla piłka zatrzymuje się na poprzeczce bramki gospodarzy a chwilę później fenomenalne uderzenie Adama Wałka wybija na rzut rożny golkiper gospodarzy. Tak kończy się sobotnie spotkanie, które przegrywamy 3 do 1.

Podsumowując nasi zawodnicy zagrali całkiem dobre spotkanie i należy się im za walkę i zaangażowanie i za dobrą przemyślaną grę wielki szacunek. Cały obraz meczu zaciera początek drugiej połowy, w którym gospodarze wbili nam trzy bramki, po podkreślam nie przypadkowych akcjach, ale dobrej swojej grze. Gdyby dopisało nam szczęście, może większy obiektywizm sędziego, koncentracja w całym meczu, wynik na pewno byłby inny. Niestety przegraliśmy to spotkanie i koniec. Taki jest sport. Przed nami kolejny mecz tym razem w najbliższą środę spotkamy się z wiceliderem rozgrywek i pretendentem do awansu zespołem LKSu Żyglin. Za sobotnie spotkanie dziękuję bardzo naszym zawodnikom, a także przybyłym kibicom i sympatykom. Dziękuję również (a nie robię tego zbyt często) kibicom Andy, którzy bardzo fajnie dopingowali swoja drużynę, a po meczu z szacunkiem wyrażali swoje opinie o naszych zawodnikach. Chciałem również podkreślić śląski klimat tego miejsca i naprawdę piękne boisko. Zapraszam bardzo serdecznie na środowe spotkanie do Żyglina. Tam o punkty będzie bardzo, ale to bardzo ciężko, ale ……

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości
Shoutbox
Dołącz do rozmowy ?